Dziś oto rocznica wielkiej viktoryi oręża polskiego nad niemiecką myślą technologiczną – jedna z niewielu, więc tym bardziej godna odnotowania! To właśnie 15 lipca (a nie, jak utrzymywał w weekend redaktorzyna jednej z popularnych rozgłośni radiowych, w niedzielę 14! – szejm on ju) roku pańskiego 1410 (każdy mały chemik zna tę datę i wynikające z niej proporcje) na polach Stębarku, Grünfeldu i Łodwigowa, Władysław Jogajło (typowy Polak), znany skądinąd ze zdrowości swego, za przeproszeniem, korzenia i słusznych jego rozmiarów (czym ponoć chętnie epatował w saunie lub innej jakuzie, wywołując zazdrość u osób epatowanych) spuścił łomot Ulrisiowi von Hitlerjungenginowi i spółce.
Wielki Miszcz z rozpaczy był uprzejmy położyć na udeptanej ziemi dwa nagie miecze, głowę i kwiat – rycerstwa zachodniego rzecz jasna. Swój udział w wydarzeniu mieli także sprzymierzeni z nami Litwini, którzy tuż po rozpoczęciu imprezy wykonali brawurowy manewr taktyczny, zwany odtąd w teorii wojskowości strzeleniem klasycznego Litwińca – tj. spierdolili na bagna i ciężko ich było namówić do powrotu.
Ale ja nie o tym, korzystając z okazji, na kanwie odwiecznych w Polsce zmagań z krzyżem i jego obrońcami, postanowiłem (i to w formie wierszowanej! ho ho!) wrócić do… hmm – korzeni. Do momentu, w którym wszystko się zaczęło – tj. kiedy chrześcijaństwo zawitało do Kraju nad Wisłą (pewnie Isia przeklina dziś ten dzień). Do hymnu:
„96 i 6”
Czeszka mocno ujęła Mieszka –
Ujęła za mieszka (a była dobrawa!)
Cóż to? To nie mieszek, lecz miech!
Niech Mieszko we mnie zamieszko!
Na to Miech: A niech!
Gruchnęły zaraz pogłoski:
Starym obrządkom kres.
Chrzest Polski! Chrzest Polski!
Polska przyjmuje chrzest!
Tak to Polany – Pany, ugięły karki i kolany
Jednak szumią sosny, topolany i gaje lipne,
Że Polany to chrześcijany…. lipne…
Czy świat to widy, porzucić Światowidy?
Ofiary Nie-Bogom, a niebogom bidy?!
Doniosły moment za Mieszki,
Lecz czy to broni nie będzie chrzest?
Czy nie wywoła zamieszki?
Lud przeszył religijny chrzęst!
Chrzęst Polski! Chrzęst Polski!
Polska przyjęła chrzest!
Tak z Czech Bóg dostąpił strzech…
W osobach trzech…dostąpił strzech.
(chór, niczym echo, powtarza:)
Z Czech, do strzech, we trzech…
Z Czech, do strzech, we trzech…
Wszystkie prawa zastrzyżone, własność umysłowa, moralna i niemoralna Reżysera!
A propos 15 lipca – Bszosssa, Najlepsego!
🙂
Dzięki An.
Dziękuję za wizytę u nas 🙂 Blog Reżysera dodamy do naszych linków i postaramy się czasem odwiedzać 🙂
Zawsze mieliśmy słabość do grunwaldzkiej historii i kiedyś chcielibyśmy zobaczyć rekonstrukcję bitwy. W tym roku przegapiliśmy, ale może za rok się uda… 😉
Pozdrawiamy! 🙂
Ho ho, bardzom rad z wizyty (zgodnie z etykietą II RP – niniejszym zapowiadam rewizytę :)) i polecam się częściej! Co do Grunwaldu – to istotnie, łomot spuszczany Germańcom – widok rzadki (nawet Lewandowski nie może tego dokonać!), więc tym bardziej warto popatrzeć! Pozdrawiam unisono, tj. uniżono.
Byłem, zobaczyłem (nie Grunwald, ino blog) więc nie zwyciężyłem. Trzymam kciuki za wytrwałość, czekam na sceny łóżkowe, bo chwytanie za mieszek jest dla gimnazjalistów. Pozdrowienia
Uuuuuuu, niezwykły to honor gościć w moich skromnych progach ajatollaha blogowego imć Wawrzyńca Pruskego! Zdobywcę tytułu Bloga Roku A.D. 2005! Teraz to już nie przelewki, potrzebny jeszcze jakiś hejter i zostanę blogerem z krwi i kości! P.S. momenty będą (mam nadzieję). Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam Reżyser.